Koncepcja wykonania drewnianego młotka
Postanowiłem zrobić drewniany młotek. Jest to fantastyczne narzędzie do pobijania dłut i dobijania drewnianych elementów. Dobrze się sprawdza przy składaniu mebli. Uderzenie młotkiem stalowym z pewnością zniszczyłoby płyty lub okleinę. Podkładanie drewnianego klocka w miejscu dobijania nie jest wygodne. Drewniany młotek jest gabarytowo większy od stalowego czy nawet plastikowego. Siła uderzenia jest rozprowadzona na większą powierzchnię i zapobiega to uszkodzeniom tej powierzchni.
Oceniłem szybko zasadność budowy takiego młotka. W internetowym sklepie najtańszy kosztował około 30 zł. To niewiele. Ale ja chcę trochę lepszy. Chcę żeby obuch był dodatkowo chroniony skórą. Do tego chciałem Wam pokazać bardzo prosty projekt stolarski dla początkujących. Podczas budowy warto zwrócić uwagę na ilość elementów, które trzeba przemyśleć przy tak prostej rzeczy. Ok, mój młotek będzie dla mnie lepszy i już wiem, że warto go zrobić. Do tego jeszcze niech będzie ekologiczny i ekonomiczny. Zrobię go z drewna odpadowego. Mam trochę desek z szalunku, które jeszcze można do czegoś użyć. Są one grubości 25 mm. Zastosuję tutaj trik ze sklejeniem trzech warstw, z czego w środkowej warstwie od razu będzie stożkowy otwór na trzonek więc nie będzie trzeba dłutować. Trzy warstwy po 25 mm dają 75 mm szerokości obucha. Zupełnie na oko decyduję, że wysokość chcę mieć 80 mm, a długość 150 mm. Trzonek niech ma 250 mm długości i 40 mm szerokości. Po zaokrągleniu wymiar się zmniejszy.
Wycięcie i wyrównanie elementów
Plan jest gotowy więc wyrysowuję wszystkie elementy na deseczce i wycinam piłką ręczną. Dla ułatwienia zaczynam od małego trójkątnego wycięcia pod trzonek.
Ta deseczka jest sosnowa. Wybrałem ją z całego zapasu desek szalunkowych bo była cięższa. Spowodowane to jest gęstszym rozkładem słoi. Przez to lepiej się nadaje na drewniany młotek. Ma też na sobie przebarwienia i różne kolory. Jak dla mnie to dodaje drewnu uroku.
Po rozcięciu mam już elementy składowe i mogę je poskładać „na sucho”. Na tym etapie już mogę ocenić efekt końcowy i jak na razie jest dobrze. Cięcia są robione szybko i zgrubnie bo i tak wszystko trzeba poprawić heblem więc umiejętność precyzyjnego cięcia nie wiele by tu pomogła.
Wszystkie skosy hebluję do uzyskania kąta prostego. Oczywiście wystarczy „na oko”.
Klejenie obucha
Kiedy krawędzie elementów są już poprawione to sklejam je razem. Trzeba przy tym pamiętać, że podczas sklejania środkowej warstwy, otwór w najwęższym miejscu powinien umożliwić włożenie trzonka. Wtedy oszczędzam sobie sporo pracy na dopasowaniu.
Całość ściskam pomiędzy deseczkami i zostawiam do wyschnięcia. W efekcie otrzymałem niezbyt ładny i nierówny obuch. Tak właśnie miało to wyglądać.
Teraz jest właśnie czas na wypracowanie ładnego kształtu i wyrównanie krawędzi. Wszystkie powierzchnie wyheblowałem mierząc kątownikiem czy jest zachowany kąt prosty pomiędzy ścianami obucha. Usunąłem tyle materiału, aż wszelkie uskoki i nierówności zostały całkowicie usunięte. Wszystkie narożniki ściąłem dość mocno. Nie jest to tylko kwestia estetyki. Chodzi o wzmocnienie młotka. Takie ostre krawędzie łatwo by się odłamywały. Teraz obuch wygląda już całkiem ładnie.
Wykonanie trzonka
Teraz czas na zrobienie trzonka. Na trzonku odznaczyłem ile muszę zostawić prostokątnego przekroju. Tam gdzie trzonek wchodzi do obucha to musi być prostokątny. Ja jeszcze założyłem, że będzie trochę wystawał za obuch. Resztę trzonka zacząłem zaokrąglać. Najpierw ostre krawędzie ściąłem nożykiem. Zgrubny kształt owalny uzyskałem używając tarnika. Potem szlifowałem papierem ściernym po kolei: 36, 100, 180, 220. Może to nie idealny zestaw, ale taki miałem pod ręką.
Postanowiłem zamocować trzonek na klinach bez użycia kleju. Jest to o tyle dobra metoda, że nie polega na samych możliwościach jakie oferuje klej. Kliny robią z trzonka stożek jak ten, który jest w obuchu. Tworzy to połączenie kształtowe. Nie możliwe jest żeby obuch spadł z trzonka. Jeżeli kiedyś coś się rozeschnie to dzięki braku kleju wystarczy jak dobiję kliny i to rozwiąże problem.
Mocowanie trzonka
Nacięty trzonek wkładam do obucha, zakładam kliny i dobijam coraz bardziej, kontrolując trzonek, żeby był mniej więcej pod kątem prostym do obucha. Wystającą pozostałą część klinów obcinam piłką i ten koniec trzonka hebluję i fazuję.
Wklejenie skóry i malowanie – drewniany młotek gotowy
Teraz czas na dodatek zwiększający funkcjonalność tego młotka. Wycinam zgrubnie dwa prostokąty ze skóry i przyklejam do czoła obucha. Znów używam dwóch pomocniczych deseczek i ścisków stolarskich.
W międzyczasie naniosłem swoje logo i kiedy klej schnie mogę nanieść pierwszą warstwę lakieru. Po wyschnięciu przycinam skórę zgodnie ze ścięciami obucha i maluję drugi raz lakierem.