Pomysł na oświetlenie warsztatu
Na moim warsztacie jest dość ciemno, co widać na zdjęciach i nagraniach. Przeszkadza to nie tylko fotografować i nagrywać wideo. W takich warunkach po prostu źle się pracuje. Pomyślałem więc co to zrobić, żeby to poprawić. Normalnie można kupić dowolną lampę i po sprawie, tak?
W moim przypadku jednak trzeba trochę pomyśleć bo pomieszczenie jest dość niskie. Większość lamp jest zbyt dużych i uderzałbym o nie głową. Dodatkowo obniżenie lampy powoduje, że oświetla mniejszy obszar pod sobą. To znowu sprawia, że będzie ich potrzeba więcej. To z kolei podnosi koszt, dlatego cena też będzie ważna. Kolor jaki mnie interesuje to zimny biały.
Jakie źródło światła
Do wyboru mam kilka źródeł światła. Od razu zakładam, że nie chcę dodatkowych transformatorów. Zasilanie ma być prosto z sieci 230V. Zwykłe żarówki to przeżytek, który zużywa za dużo prądu. W zasadzie pozostają świetlówki i LED-y. Są na rynku dostępne tanie oprawy do świetlówek, jednak już mam 3 takie lampy i nie nadają się zbytnio do warsztatu. Często nie chcą się zaświecić. Trzeba wymieniać świetlówki lub startery. Za duży kłopot i zwiększa to koszty.
Tak więc wybór padł na LED-y. Są dostępne chyba we wszystkich możliwych kształtach. Gotowe rozwiązania są jednak stosunkowo drogie. Myślałem o kupnie gniazda „żarówek” LED-owych. Wpadło mi jednak w oko inne rozwiązanie. Znalazłem bardzo tanie naświetlacze LED.
Tanie czy dobre
Czytając komentarze do aukcji zauważyłem sporo negatywnych odpowiedzi. Przeważnie kilka sztuk nie działało zaraz po dostarczeniu. Po miesiącu przestała działać reszta. Trudno się dziwić bo w tej cenie to albo są sprzedawane urządzenia z pominięciem kontroli jakości lub może nawet wybrakowane odpady produkcyjne. Jednak mnie to zaintrygowało. A co jeżeli są po prostu źle złożone? Pewnie da się to poprawić i użytkować normalnie.
Druga sprawa to podoba mi się obudowa. Jest to wersja slim czyli dość płaska. Na dodatek jak ją zamontuję do sufitu to będę mógł jeszcze korygować kierunek ustawienia. Dlatego postanowiłem je zakupić.
Test naświetlaczy LED – co jest w środku
Zamówiłem 10 sztuk, z myślą, że 6 powinno działać bez problemu. Paczka przyszła w kartonowym pudle. Naświetlacze były zapakowane w oddzielne kartonowe pudełka i w foliowym woreczku. Na razie nie ma żadnych zewnętrznych uszkodzeń. Jest dobrze. Postanowiłem zaglądnąć do środka jednej z nich jeszcze przed podłączeniem.
Po odkręceniu 4 śrub zdjąłem ramkę. Szyba okazała się uszczelniona silikonem. Nic dziwnego ponieważ jest to wersja IP66. Oczywiście nie powstrzymało mnie to i po podważeniu nożykiem ściągam szybę.
W środku znajduje się przewód zasilający, który nie ma „gołych” połączeń. Ładnie chowa się w sterownik i nie ma zagrożenia porażeniem. To plus. Widać też, że sterownik jest przyklejony do obudowy klejem. Tu już może być pewien problem. Jeżeli sterownik będzie się grzał to ciepło nie zostanie odprowadzone do obudowy. Może wtedy dojść do przegrzania sterownika i spalenia naświetlacza. Jednak nie będę go odklejał. Poza moimi obawami z zewnątrz wygląda dobrze. Jeżeli z którymś naświetlaczem będą problemy to wtedy zajrzę też do tego sterownika.
Miejsce przeprowadzenia przewodu zasilającego zostało sklejone na gorąco. Nie wiem czy przewód był luźny czy chodzi o uszczelnienie otworu, ale mi to nie przeszkadza.
Nie mogę odkręcić śrub mocujących reflektor ponieważ mocno „trzymają” i śrubokręt zaczyna niszczyć główkę. No cóż, albo są podklejone, albo gwinty w obudowie są niskiej jakości. Jednak nie ma to znaczenia podczas użytkowania. Jeżeli z naświetlaczem będzie problem to je odkręcę i zobaczę dalej. Na razie nie chcę nic niszczyć.
Zaglądając pod reflektor widzę, że matryca z diodami jest przyklejona do obudowy, ale punktowo. Pod prawie całą powierzchnią znajduje się pasta termoprzewodząca. Szczerze mówiąc myślałem, że jej nie będzie i to główny powód przepalania. Na razie jestem pozytywnie zaskoczony. Skręcam wszystko z powrotem i czas na podłączenie.
Czy naświetlacze zaświecą
Do sprawdzenia potrzebny mi jest przewód zakończony wtyczką i złączka śrubowa. Nie polecam połączeń polegających na skręceniu przewodów bez złączki. Łatwo wtedy o zwarcie lub dotknięcie ręką. Kostka nadaje dużo mechanicznej stabilności i osłania połączenie, w którym płynie prąd o napięciu 230V. Dzięki solidnemu połączeniu można bezpiecznie poruszać naświetlaczem. Wszystkie połączenia skręcam z wyciągniętą wtyczką, którą mam przed sobą na oku. Muszę sprawdzić 10 naświetlaczy więc bezpieczniej jest mieć wtyczkę cały czas pod kontrolą wzrokową.
Ja mam przewód dwużyłowy, a naświetlacz ma trzy żyły. Przewód żółto-zielony jest podłączony do obudowy i nie wolno go połączyć z żadnym przewodem zasilającym. Do zasilania podłączam przewód niebieski i zielony. Jak już wszystko jest stabilnie połączone to wkładam wtyczkę do kontaktu.
Podsumowanie testu
Wszystkie naświetlacze świecą bez problemu. Konstrukcja nie wykazuje żadnych wad. Podczas pracy lekko się nagrzewają. Obudowa jest dość cienka i lekka. Jak ją zamontujemy i nie będziemy o nią uderzać to nie stanowi to żadnego problemu. Prawdopodobnie nie jest to odpowiednik 200W jak pisze na obudowie, ale to przewidziałem wcześniej i nie zamawiałem słabszych. No za tą cenę muszą też być jakieś minusy. Nie ma też podanej temperatury barwy. Współczynnik CRI też nie jest znany.
Naświetlacze nie nadają się do zastosowań profesjonalnych studio fotograficznych czy wideo. Będą na pewno dobrym i tanim rozwiązaniem dla warsztatu majsterkowicza. Myślę, że na następny raz pokażę montaż w garażu. Jeżeli któraś z nich przestanie działać to napiszę co się stało. Będę próbował ustalić przyczynę i naprawić. Póki co jestem zadowolony z zakupu.
Ja mam COB z Dacpola i super się sprawdzają 🙂
Też zamawiałem z Dacpola i uważam, ze mają mega spoko produkty i sprzęt 🙂
Nie pamiętam dokładnie jaki ma mam model, ale zamawiałam na elektro-hurt.com działa bez zarzutów 🙂 fajny wybór tam mają
Ile ci płacą za wklejanie postów?